wtorek, 8 listopada 2011

33 maski z życia

33. Niby nic. Zwykła liczba. Jak się patrzy na lata to wygląda całkiem inaczej. Niektórzy, jak Chrystus- zmienili oblicze wszechświata. No, ale Bóg to Bóg i nie mam co się z nim porównywać. 33 widnieje na okładce znakomitej płyty formacji Flapjack. Fajnie tam pokazane jako znak fair play. Dlatego też wkroczenie w wiek 33 lat stało się okazją do wewnętrznych podsumowań. Niby fajnie. Super Żona. Codziennie przeżywająca katusze przebywając z takim pajacem w domu. Tysiące głupich myśli wypowiadanych na głos, uczenie głupot dzieci, wieczny bałaganiarz, człowiek nie umiejący odnaleźć się w wyścigu szczurów. Super dzieciaki. Na razie lubiące ojca bo nie do końca zdają sobie sprawę, że przyszłość z nim może być niewesoła. Lubiące wygłupy taty, muzykę którą serwuje i niespodzianki przynoszone do domu. Jest tez parę osób na świecie, którzy tolerują moje skrzywienie umysłowe i raz po raz sa skłonni z nami spotykać( ze mną samym raczej nie) bo lubią tak naprawdę moją lepszą część Rodziny Oni są elementami, które stawiam na dodatniej stronie życia. Przerwa na piosenkę;) Taka jaką lubi moja córka. Głośno i mocno , ale warto tekst posłuchać. Na minus stawiam słaba wolę, słabe wykształcenie, brak umiejętności rozpychania się w wyścigu szczurów. To niestety może zaowocować negatywnie w przyszłości i coraz bardziej spędza mnie sen z powiek. Teraz pora na wyciągnięcie wniosków i postawienie celów. Chcę zrzucić te 32 maski nabyte przez wszystkie lata i być sobą. Chciałbym odnaleźć coś co mi wpajano Bóg, Honor i Ojczyzna. Boga tego prawdziwego, ukrytego w Hostii. Tego, którego głosi i niesie w sobie mimo wielu ataków i rozłamów Kościół katolicki. Honor w znaczeniu nie rzucania słów na wiatr. To co wypowiadamy ma znaczenie i w przyszłości. Blisko 10 lat temu przyrzekałem Najwspanialszej Kobiecie na ziemi, że będę trwał przy niej w każdym czasie. To zamierzam czynić do końca. To przez nią Bóg daje mi siłę do trwania w codzienności, uczy pokory. Przy niej zrzucam czasem te 32 maski i staje się sobą. Rzadko się to zdarza, ale nie pozwala zapomnieć samego siebie. Jest jeszcze Ojczyzna. Nie rozumiem jej jednak jako Polski. Przepraszam. Ten kraj jest mi obcy. Nie jest tym, który mi wpajano, za który ginęli ludzie. Tego koryta przy którym masa świń szuka okazji do nażarcia, tego w którym nie ma juz świętości, w którym nawet księża nie bronią symboli wiary- nie nazwę ojczyzną. To po prostu kraj w którym przyszło mi żyć. Ojczyznę mam w niebie a taka małą chciałbym stworzyć w Rodzinie. Kwadratowy styl ale taki jestem.

6 komentarzy:

  1. powodzenia i wszystkiego najlepszego

    OdpowiedzUsuń
  2. Stary, alez ja Cie rozumiem... jak humanista humaniście wszystkiego dobrego (i Dobrego)...

    uściski a la niedźwiedź.

    ps

    Ładnie, z werwą napisane...

    OdpowiedzUsuń
  3. @Azja- dzięki za pamięć i wklejki browara
    @Bosy- jak bym Ciebie nie znał to bym uwierzył - pozdro;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to drugi raz życzę Ci wszystkiego najlepszego! (Te życzenia z sms-a też są ważne oczywiście).
    Pewne rocznice skłaniają do podsumowań. Ważne, żeby bilans mimo wszystko był dla Ciebie zadowalający.
    Ta Ojczyzna - jej definicja i nasza żałosna polska rzeczywistość. Trafiłeś w dychę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale z innej parafii - ja nie wierzę, że da się pozbyć tych "masek", "ról" - z jednej wpadamy w drugą (tu jestem uczniem Gombrowicza) i tylko w chwilach bezinteresownej kontemplacji czegoś możemy być sobą (wyrodny uczeń)...

    OdpowiedzUsuń
  6. @Phazi - dlatego trza zmieniać nasze małe Ojczyzny;)
    @Bosy- aj noł ale chodzi o to aby tych masek było jak najmniej

    OdpowiedzUsuń